Bliżej siebie

Dokąd biegniesz, nie odrywając stóp od ziemi?

Po co zawracasz, zbierając swoje ślady?

Nasze przywiązanie do przeszłości i pragnienie lepszej przyszłości jest rzeczą nieco utrudniającą kontakt ze sobą, ale zupełnie naturalną. Sprawa zaczyna się komplikować, jeśli to przeszłość trzyma nas w swoich szponach traum i trudnych doświadczeń a jutro jest zapowiedzią katastrofy lub klęski.

Jest to tylko pewna czasowa perspektywa i można by powiedzieć, że przeszłość minęła a przyszłość jeszcze nie nadeszła. Nic bardziej mylnego. Smutek, rozpacz, lęk lub gniew czujemy teraz. I tak doświadczenia z przeszłości i wyobrażenia o tym co nastąpi determinują nasze życie emocjonalne i wpływają na nasze zachowania.

W jaki sposób poradzić sobie z przeżywanym cierpieniem? Duża część osób znajduje najprostsze rozwiązanie i oddala się od źródła bólu, jednocześnie odsuwając się od siebie.

To bardzo proste. Bierzemy nadgodziny w pracy, dodatkowy projekt, zatracamy się w różnych rolach społecznych, imprezujemy, oddajemy się bez reszty domowym obowiązkom, uciekamy w wirtualny świat lub używki.

Kiedy czasami pytam pacjentów, jak przeżyli ostatni tydzień, bardzo często słyszę odpowiedź, że nie było czasu na myślenie bo mieli urwanie głowy lub mnóstwo innych zajęć. Niekiedy rzeczywiście wynika to z realiów w jakich żyjemy, wykonywanego zawodu lub obowiązków, jednak coraz częściej sami nieświadomie dajemy sobie całe mnóstwo ucieczek od tego co jest w nas.

Napisałem, że to proste zadanie, ale nie każdy jest w stanie tego dokonać i czasami zdarzają się sytuacje, kiedy zostajemy na chwilę sami ze sobą, ze swoimi myślami i uczuciami. I właśnie wtedy zaczyna boleć, a my bardzo często nie wiemy dlaczego.

Jako nasz wybawiciel przychodzi następny dzień, z górą nowych zadań, które pozwolą przetrwać z dala od siebie. Mijają dni, miesiące a czasami dekady a my nieugięci pędzimy przed siebie w ciągłym wyścigu z samym sobą.

Utrudnieniami takiego maratonu, który sobie fundujemy są nasze zasoby energii (które są ograniczone) oraz przeszkody, które spotykamy na swojej życiowej drodze (śmierć bliskich, choroby, rozstania etc.). Są to elementy, które niechybnie stawiają przed nami metę wyścigu, a tam nie mamy już wyjścia i musimy spotkać się ze swoim rywalem.

Wynik takiego spotkania może być różny, na skali – od żalu za dawno nie widzianym przyjacielem do tragicznej w skutkach nieumiejętności poradzenia sobie z bagażem, który ze sobą niesie.

Dlatego może warto się zastanowić nad sensem tego biegu, którego wynik jest przesądzony. Może lepiej się zatrzymać i zaopiekować się swoim rywalem. Zapytać go o uczucia i o to, o czym myśli. A jeśli ból będzie zbyt silny, żeby zawiązać przyjaźń, pamiętaj, że zawsze jest ktoś, kto może Ci pomóc.

Będąc sobie przyjacielem i tym samym blisko siebie, otwierasz się na świat nowych doświadczeń. Spojrzenie z tej perspektywy na to co cię otacza oraz na relacje z innymi, jest zupełnie inne – orzeźwiające i prawdziwe. Przede wszystkim taka relacja z samym sobą pozwala na życie pełniejsze, bo wzbogacone o najważniejszą osobę, którą jesteś Ty.

Kiedy już przestaniesz uciekać, będziesz mógł zacząć dążyć, tam gdzie naprawdę chcesz się udać.

Previous
Previous

11 czynników leczących w psychoterapii grupowej

Next
Next

Jak radzić sobie z lękiem